Artur Wichniarek w meczu z Unionem zdobył swoje pierwsze dwa gole dla Herthy Berlin (nie licząc tych, które strzelił w czasie swojego pierwszego pobytu w zespole ze stolicy Niemiec). Jak się okazuje gola numer jeden nie zdobyłby, gdyby nie duża uprzejmość kolegi.

"Król Artur" zdobył bramkę na 1:0 dla Herthy z rzutu karnego, który sam wywalczył. - Nie ja byłem wyznaczony do wykonywania "jedenastki" tylko Cicero. On jednak powiedział, żeby to ja podszedł do piłki, bo muszę strzelić swojego pierwszego gola dla Herthy - zdradza "Przeglądowi Sportowemu" Wichniarek.

Nasz zawodnik ma w Berlinie zastąpić Serba Marko Pantelicia i Ukraińca Andrija Woronina, którzy w ubiegłym sezonie wspólnie zdobyli w Bundeslidze 18 bramek. Kibice bardzo na niego liczą, ale on podchodzi do wszystkiego z dystansem.

- I tak nikt nie ma pewnego miejsca w składzie. Młodzi napastnicy: Domowczijski i Chermiti nie są tacy słabi, przegrywali walkę z Panteliciem i Woroninem, którzy przecież zdobywali niemało bramek. Ale ja strzeliłem jeszcze więcej goli - mówi.

Źródło: wp.pl / Przegląd Sportowy